Najlepszą formą pobudzenia do dnia
było doprowadzenia mieszkania pod stan używalności.
Ściany przyjęły dwóch osobników wzrostu Guliwera.
To zabawne, jednak przy swoim 193 cm.n.p.m
miałem trudności z rozmową twarzą w twarz.
Mimo braku szczególnej aktywności trio od sześciu miesięcy
nikt nie żywił rozgoryczenia. Postanowiliśmy nadrobić na zapas.
Tym sposobem przespałem całą sobotę. Po 18 godzinach
bliskości z pościelą wychodzę pełną mocą na świat!
Niedzielne popołudnie idealnym czasem na
fotograficzne przebitki z Rest Factory.