Zaliczyłem spóźnienie, na które nie ma mocy żadne przepraszam.
Odbiłem od ludzi, bo średnio chcę im o sobie w tej formie.
Dom opuszczam nocą, jak Ci, których dawniej zwałem odklejonymi.
Kwadrans drzemki wplątuje mnie na pół dnia w pościel.
I choć ostatnio oszczędzam sobie złego, to najchętniej przelałbym się jak doniczka.
Czas mija, pamięć nie, gdy utrzymują stopklatki.