wtorek, 4 lipca 2023

 


nie pamiętam, 

kiedy ostatni raz miałem tak gorzką ślinę w gardle.
przeleżane dni lecą mi na łeb na szyję. 
piekarnik zamieniłem na dwa małe palniki. 
znów pakuję pranie w bęben od góry. 
materac ponownie gości na ziemi, 
a lodówka przyjmuje tylko płyny. 

kwartalna zmiana, 
szlakiem mlecznych barów 
i nocnych eskapad jednośladem. 

nastrojów se nie zazdroszczę.





























poniedziałek, 16 sierpnia 2021








Zmian pełen wór. W chacie większy oddech, zmywarka,

opcja na szybkie wietrzenie w przeciągu.

Widok pałacu wymieniłem na korony drzew. 

Obowiązki poszerzyłem o podlewanie zieleni z półek i parapetów. 

Za oknem kołujące ptaki, brak drących wydechów. 

Mimo, że wczorajszej nocy spłonęło pod klatką kilka fur, 

to spokoju we mnie więcej, a wolne chwile zaczytuję. 


Koi kobieta. 

Działa jak aloes. 

Determinuje jak termin. 


Mam aktywnie, 

a backup działa, 

jak amen w pacierzu. 




















 

niedziela, 18 kwietnia 2021

 


Zaliczyłem spóźnienie, na które nie ma mocy żadne przepraszam. 

Odbiłem od ludzi, bo średnio chcę im o sobie w tej formie. 

Dom opuszczam nocą, jak Ci, których dawniej zwałem odklejonymi. 

Kwadrans drzemki wplątuje mnie na pół dnia w pościel. 

I choć ostatnio oszczędzam sobie złego, to najchętniej przelałbym się jak doniczka. 


Czas mija, pamięć nie, gdy utrzymują stopklatki. 























poniedziałek, 7 września 2020

 



Przy każdej okazji z ogromną radością
wyrywam się z objęć nadmuchanego wuwua,
pakuję mandżur i wychodzę na przeciw kleszczom
i komarom rozbijając się w lesie. 

Jednych i drugich szczerze nienawidzę, a jednak w ich obecności
emanuję większym spokojem niż w betonowym centrum miasta. 

Czasem ktoś zapyta, po chuj mi siekiera w przedpokoju?
Przestałem odpowiadać. 

Cały set powstał telefonem.
Co jakiś czas porządkuję treść galerii.
Zapraszam na przelot ostatnich dwóch miesięcy,
gdzie więcej wolnego czasu spędziłem w hamaku, niż mieszkaniu.
To wspomnienia sytuacji, które wzbudziły szeroki wachlarz emocji!

Czuję że żyję fest,
nie tylko po potrąceniu przez samochód,
wybuchu opony przy 160/h lub ugryzieniu komara. 

- A ledwo minął rok po rekonstrukcji twarzoczaszki. 
Trzydziestko co niesiesz w ręcach?











































































Archiwum bloga