sobota, 12 listopada 2016





Sobota, wszystko brzmi idealnie...
ale zlepek ostatnich dni przebija siłę Tsunami.
Na wpół przytomny ogarniam
przestrzenie kawalerskiego apartamentu.

W głośnikach Fools Garden.
W miskach świeża karma i woda kota.
W koszu cztery korki z gracją rozjebane przez otwieracz.

Na tapecie jednocześnie dwa wesela.
Takie urozmaicenie obrazkowego tytana pracy.


Jak dzwon pomiędzy Kato i Tychami.
Mimo, że nadal daleko mi do Zygmunta,
to dźwiękiem uderzeń docieram coraz dalej.

Nastrajające wieści, są takie, że współpraca z Land Roverem
nabiera poważnego rozmachu. Wpadnie kolejna strona do prowadzenia
w formie pamiętników z wyjazdów 4na4,
gdzie całość przedstawiona zostanie w formie fotorelacji.

Motoryzacja nigdy mnie nie kręciła,
ale ludzie z którymi przyjdzie to tworzyć, zdecydowanie tak!
Dlatego uśmiecham się dumnie czując w kościach,
że zapowiada się dobra zabawa.


Poniżej set tego co u mnie w ostatnim czasie.












1 komentarz:

Archiwum bloga