Weekendowy
Wrocław!
Ze Zdzichem
spędziliśmy łącznie 48 godzin,
jednak tylko cztery z całości
poświęciliśmy na sen.
Miasto w którym
przyszło mi ponownie gościć,
nigdy nie zaznało marnowania czasu.
Nie mogliśmy go zawieść!
Krążyłem i zbierałem widoczki.
Poniżej relacja z weekendu,
który pozostanie w pamięci na długo.
W pierwszej
kolejności chciałbym podziękować ludziom,
za wprowadzenie do
grupy i otrzymanie szansy na usłyszenie
o podróżniczych
doświadczeniach.
Dzięki licznym opowieściom,
nabrałem ochoty, by w
spontanicznym wydaniu zapakować minimum w plecak
i wyruszyć w
drogę!
Hotel, spoko, tylko
korytarze jakieś długie.
Śniadania nie
zaznałem, bo ważniejszym było spakowanie gratów
na 5 minut przed
wyjściem na powrotny.
W dodatku jedzenie o tak wczesnych porach na
dzień po…
zwiedzaniu nie jest najrozsądniejszą opcją!
Przybiłem drzemkę.
Nagłą nie niezapowiedzianą.
Zapraszam na stronę TAKIETAMZTRIPA
Gdzie poznacie bliżej bohatera głównego zdjęć!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz