wtorek, 19 kwietnia 2016













Sobotnie popołudnie było zapowiedzią jednej z najciekawszych nocy mojego życia.
Zacznę jednak od samego początku!

Skontaktowany i umówiony wiadomościami, postanowiłem pojawić się w miejscu
koncertu kilka godzin przed wydarzeniem. Przed wejściem stał On, prywatnie nieznany, jednak
bliski za sprawą fenomenalnej twórczości.

- Cześć, jestem Mateusz.
- Aaa... tak Ty jesteś od zdjęć, to czarno białe spod sceny, które przesłałeś... (...) Arek, miło mi!

Tak rozpoczęła się relacja, której zwrot był fenomenalnym zaskoczeniem i absolutnym fartem!

Pojawiłem się na próbie i strojeniu całego zespołu.
Czułem się wyjątkowo, zasiadając wygodnie samemu
na widowni, pachnącej świeżością Mediateki.

Jednak budynek, stanowi najmniejszą wartość względem
doznań jakie towarzyszyły z każdym zasłyszanym dźwiękiem!
Wybiła 19... zgromadzona publika zaczęła zacierać dłonie w gotowości
na blisko dwie godziny wzniesień na wyżyny cudownych doznań!


Stojąc na papierosie, naszła mnie myśl, że powinniśmy dziękować Muzyce,
za wspaniałość jaką wydała na świat naszym uszom!
- Nie byłbym sobą, pozostawiając myśl w głowie!





Ostatnie torby wylądowały w busie Muzyków.
Pożegnanie i rozjazd. Oni hotel, a ja dom.

Pomiędzy sobotą, a niedzielą postanowiłem wyruszyć w miasto.
Centrum. Zbicie knajp, klubów, ludzi weselszych niż zwykle,
prowadzonych wódką i tańcami.
Pośród całego teatru dostrzegłem Arka.
Wespół z hot-dogiem kroczył w stronę hotelu.
Powitaliśmy się ponownie jak para ludzi znających się od lat.

Ostatnie zdjęcie ma dla mnie wyjątkowe znaczenie.
Wykonane telefonem, na kilka chwil przed powrotem do domu.

Na szczerości absolutnej wsparliśmy wszystkie wypowiedziane słowa, a oślepiający wschód
przypomniał Nam o nowym dniu. Rozświetlona pomarańczą przestrzeń miasta gościła cudownego
kompana moich rozmów.




Dziękuję za otwartość,
szczerość w słowach,
opowieści o ukochanej Islandii,
wzruszenie jakie towarzyszyło mi w kilku momentach i...
prawdziwą prezentację podobieństwa względem Naszych osobowości!

Trwaj niezmiennie w ryzach jakie zaprezentowałeś,
bo takich Ludzi nie spotyka się
zwyczajnie!!!

M.
























































1 komentarz:

Archiwum bloga