czwartek, 10 kwietnia 2014




Nie tylko Chopin spragnionym był miłości. 

Bezapelacyjnie, wszyscy posiadamy zdolność konstruowania wizji.
Szczęścia, nieszczęścia i innych co zawracają umysłu gitarę.
Kiedy w poprzedni weekend wylądowałem w łóżku z Robertem, 
czułem, że niczego szlachetnego przy nim nie odnajdę. 
Krótkowzroczne relacje nie dają spełnienia maratończykom. 

Jeśli powyższe momentalnie odpaliło w Twojej głowie obrazy, 
za które jesteś w pełni odpowiedzialny, to na Boga, 
dlaczego nie chcesz (jestem przekonany, że POTRAFISZ)
wyobrazić sobie spełnienia na dalszych etapach swojego życia?

Wyobraź sobie i ruszaj!
Osiągalne na palca pstryknięcie, za przysłowiową darmoszkę, prawda?

Sam przed sobą składasz dowód i przechodzisz obok niego obojętnie. 
Smutne.
Fakt, niedoświadczona kura nie ogarnie zniesionego jajka.
Swoją drogą, niesłychane jak wiele możemy dowiedzieć się 
na temat zaangażowania od KURY,
która z dbałością wysiaduje obsranym dupskiem jajko.

Dla zainteresowanych:
Jeśli uważasz, że właśnie wyszedłem z szafy... 
to chyba tylko po to, aby ostrzec Cię przed marnowaniem czasu 
spędzonego nad błędnym interpretowaniem wystukanych moja rączką treści. 

Używaj łba do myślenia, a nie ciągłego potakiwania.
Robertem palnąłem jak polopiryną w szklankę wody którą wypiję do snu. 

Warszawa najwyraźniej mi nie służy, a choroba nie wybiera.
Zwalę to na los, tak przecież wygodniej... Tylko leki drogie.

Jutro... czy tam dziś (problemy spotykane nocą) zrobię porządek w pokoju.
Pora zatrzymać wzrost góry o nawie Wygniecione Koszule przez którą potykam się od progu. 
Tak przy okazji... podniesienie się z zaliczonej gleby to ruch w przód, a nie tylko zdrowie! 

Aha! Wybacz Fryderyku, jest nas więcej...


 




PS: Polecam płytę Rojka!
PS2: Zdjęcie wykonane pomiędzy Tomaszowem, a Piotrkowem.


Cześć!


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga