piątek, 18 sierpnia 2017





Piątek!

Początek weekendu okazją do wrzucenia na luz.
Odstawiłem zlecenia na poczet przyjemności.
Tym sposobem wygospodarowałem czas aby
spojrzeć w galerię telefonu, przygotować w nim
miejsce na nadejście świeżych kadrów i
zarchiwizować dotychczasowe.

Dlatego postanowiłem podzielić się z Tobą
wrzutkami z tego co u mnie, w czasie moich podróży
pomiędzy Warszawą, a Śląskiem oraz tym co w
chwilach lenistwa i wzmożonej aktywności.

Biegam z aparatem każdego dnia.
Jeśli nie cyfrą to analogiem.
Grunt, że w determinacji o najlepsze rezultaty.

Ostatnio oczarował mnie film wykonany
Belfocą z 1950. Jest to aparat miechowy
otrzymany od dziadka. Przekazując mi go
powiedział, że w moich rękach będzie
z niego wiele pożytku i przyjemności.

Nie mylił się!

Poniżej luźna forma wykonana telefonem,
który jest nieodłącznym atrybutem.
Szczególnie, kiedy ludzie coraz częściej
decydują się na moje usługi.

Pozdro,
My lecimy na Nosowską.













W ostatnim czasie wykonane zdjęcia 
poszybowały nieco dalej.

Maksymalnie cenię sobie współpracę z muzykami sceny PL. 











1 komentarz:

  1. Snieżny grizzli z łiskonsin19 sierpnia, 2017

    Mega lubię oglądać i czytać co u Ciebie, strasznie fajne to zdjęcie nad wodą Kasi z kubkiem przy śniadaniu, super klimacik, osobiście podobają mi się najbardziej foty, w których pokazujesz prosto ładne rzeczy, które dostrzegasz, masz oko i to widać. ;-))

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga