poniedziałek, 4 lipca 2016






To był szalenie pracowity tydzień.
Każdego dnia pękały mi oczy od godzin sprzed monitora.
Ich podsumowana ilość (prozaicznie zabrzmi) ale daje mi satysfakcję!
Wkładam w to coś więcej niż tylko oko w wizjer!

Obrazki przedstawiają momenty smaczne oraz szczególne!
Poznałem cudownych ludzi, którzy chętnie dzielili się wnętrzem!
- tak polecam otwierać się bez uprzedzeń i stereotypów...

Czuję się dumnie mogąc współtworzyć coś dla twórców odpowiedzi na większość moich pytań.
Google bardzo przyjemna przygoda! Anno kłaniam się w pas będąc pełnym uznania!
Za poznanie i dalsze pasmo sukcesów!








Co jakiś czas pojawiam się w Lodowato. 
Radosna lodziarnia na Dworcowej 15 w Katowicach.
Mam przyjemność być w stałym kontakcie z ekipą 
prowadząc dla nich Lodowato krętymi ścieżkami internetu. 










 W przerwie pomiędzy wtorkowymi podbojami 
wybrałem się na spacer po Chorzowskim parku 
gdzie realizowaliśmy zdjęcia wizerunkowe 
dla Wujka G.












Tego dnia wkomponowany w odzież medyczną 
przekroczyłem próg szpitalnego bloku. 

Dla ładu i składu zacznę od początku! 

Kilkanaście dni wstecz poznałem cudownego człowieka! 
Jego wyjątkowość polega na ratowaniu życia ludzi z zawałem mięśnia sercowego. 
Czy to niewystarczająca moc aby dostrzec w nim ogromny autorytet?
Przechodząc od słowa do słowa zrodził się pomysł na reportaż prezentujący 
trud, pot, łzy, emocje, doświadczenia... wkładane w walce o życie!

Tego dnia pojawiłem się orientacyjnie, w celu rozpoznania miejsca, poznania lekarzy,
korytarzy i również własnych sił... Przyznam, że jestem średnio odporny.
Przyszedł czas podziękowania za wprowadzenie i pożegnania.
Zmęczony całym dniem zdjęć nie myślałem o niczym innym jak prysznicu,
obiedzie i łóżku. W drodze powrotnej dostałem telefon...


"Mamy zawał, wracaj, wykonasz pierwsze zdjęcia".


42 zatrzymane kadry.
8 sekund bezczynności serca pacjenta.
30 uporczywie stresujących minut zabiegu.
2 papierosy - przed i po.


W październiku planuję wypuścić obrazki w świat.
Taki mały, autoprezent za kolejną przeżytą "wiosnę".







 Pośród bycia dla każdego zatęskniłem do samego siebie.

- Mateusz, obiecuję, że nadrobię!
- Przyjmuję jako pewnik...







 Zdaje się, że warto było przyjąć uwagę młodej Damy, 
która upomniała mnie kilkoma siarczystymi kurwami 
za chwilowe zasłonięcie jej widoku w stronę sceny 
na której gościło Tworzywo!

Obrazki poszły nieco dalej...











Na chwilę obecną oddycham już nieco spokojniej 
jednak do ramion komfortu jeszcze daleko. 
Powinienem się wysypiać. 

Łapię się nad tym ale 
dane słowo i termin ma dla mnie 
priorytetowe znaczenie.


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga