Piątek!
Początek weekendu okazją do wrzucenia na luz.
Odstawiłem zlecenia na poczet przyjemności.
Tym sposobem wygospodarowałem czas aby
spojrzeć w galerię telefonu, przygotować w nim
miejsce na nadejście świeżych kadrów i
zarchiwizować dotychczasowe.
Dlatego postanowiłem podzielić się z Tobą
wrzutkami z tego co u mnie, w czasie moich podróży
pomiędzy Warszawą, a Śląskiem oraz tym co w
chwilach lenistwa i wzmożonej aktywności.
Biegam z aparatem każdego dnia.
Jeśli nie cyfrą to analogiem.
Grunt, że w determinacji o najlepsze rezultaty.
Ostatnio oczarował mnie film wykonany
Belfocą z 1950. Jest to aparat miechowy
otrzymany od dziadka. Przekazując mi go
powiedział, że w moich rękach będzie
z niego wiele pożytku i przyjemności.
Nie mylił się!
Poniżej luźna forma wykonana telefonem,
który jest nieodłącznym atrybutem.
Szczególnie, kiedy ludzie coraz częściej
decydują się na moje usługi.
Pozdro,
My lecimy na Nosowską.

W ostatnim czasie wykonane zdjęcia
poszybowały nieco dalej.
Maksymalnie cenię sobie współpracę z muzykami sceny PL.
Mega lubię oglądać i czytać co u Ciebie, strasznie fajne to zdjęcie nad wodą Kasi z kubkiem przy śniadaniu, super klimacik, osobiście podobają mi się najbardziej foty, w których pokazujesz prosto ładne rzeczy, które dostrzegasz, masz oko i to widać. ;-))
OdpowiedzUsuń