Ręka na pulsie ale ogarniam od jutra.
Na dzień jeden miasto straciło urok,
a wyżyny radości złamały się w pół.
Wróciłem, ze Śląska.
Padłem na dwanaście godzin,
wstałem, by powrócić do łóżka.
Analog jest mi bliski jak kropla potu na skroni.
Szczególnie w ostatnich dniach, gdzie roboty ogrom.
Wrzucam co wypluły skany wywołanego filmu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz